Od lat kilkunastu, dokładnie od 1997 r., zawsze w ostatnim
tygodniu września odbywa się w Warszawie niezwykle interesująca i pożyteczna
impreza pod nazwą Festiwal Nauki (tutaj strona oficjalna). To przedsięwzięcie
ogromne, przyciągające rokrocznie 50 tysięcy żądnych wiedzy gości, angażujące więcej
niż tysiąc pracowników naukowych z ponad 100 instytucji. Każdy Festiwal to
cegiełka dokładana do gmachu polskiej cywilizacyjnej kultury, że tak
górnolotnie - acz prawdziwie - rzecz ujmę.
Od samego początku udzielam się przy tym przedsięwzięciu
(zobacz: Farmacja, SPP), a przy okazji ostatniego Festiwalu ‘2012 postanowiłem zaaranżować
wykład-dyskusję na wysoce aktualny temat, a mianowicie tyczący zażywania marihuany
i alkoholu w aspekcie porównania szkodliwości obu tych używek. Gwoli
wyjaśnienia - uznałem, że do wypowiedzi na ten temat wreszcie należało zaprosić
naukowca-farmaceutę, bo powszechnie znane opinie polityków i celebrytów upowszechniane
są raczej na potrzeby polityki, a nie wzbogacania rzetelnej wiedzy.
Wykład wygłosiła kompetentna pani profesor (więcej
szczegółów tutaj), a następująca po nim dyskusja okazała się niezwykle interesująca
i jeszcze poszerzyła zakres poruszanych zagadnień. Każdy, kto czyta te słowa
jest z pewnością ciekaw wniosków, a zatem odpowiedzi na pytanie, co tak
naprawdę jest bardziej szkodliwe: maryśka czy wódka?