piątek, 20 kwietnia 2012

Technikalia: odświeżanie stron w Chrome i Firefox

Dziś trochę przyziemnych spraw technicznych, ale bez nich nie powędrujesz daleko po internetowych ścieżkach, a nawet jak powędrujesz, to nieraz kłody zwalą ci się pod nogi.
Kwestią istotniejszą niż się wydaje jest odświeżanie stron w przeglądarkach, tak aby domyślnie widoczna była aktualna wersja - w przeciwnym przypadku można łacno nabrać się na starocie.
Do niedawna używałem tylko przeglądarki Internet Explorer, gdzie można było w ustawieniach wybrać opcję odświeżania, np. przy każdorazowym wejściu na stronę. Cóż, ponoć lepsze i nowocześniejsze przeglądarki takiego wyboru niestety nie oferują - mówię o tych wymienionych w tytule wpisu. Nie jest jasne, dlaczego - bo zakamuflowane opcje istnieją, ale producenci nie chcą udzielać o nich informacji. Być może w trosce o szybkość działania, aby program lepiej wypadał w testach. Ilustracją historii poszukiwań rozwiązania problemu niechaj będzie to forum, gdzie mowa o Chromie.
Prosty sposób ustawienia każdorazowego odświeżania w tej przeglądarce, wyśledzony przez internautów, opisany jest tutaj.
Podobnie ma się sprawa z Firefoxem, gdzie jednak trzeba wejść aż do rejestrów, aby załatwić sprawę - opis jest tutaj. Róbcie to jednak powoli i ostrożnie, żeby nie zmienić innych wpisów. No, w razie czego zawsze można zainstalować Ognistego Lisa ponownie.
Nowy IE9 jest szybki i pracuje bez zarzutu, ogólnie różnice między omawianymi przeglądarkami są naprawdę niewielkie. Może poza tym, że do Firefoxa i Chrome’a są darmowe i bardzo sprawne wtyczki AdBlock, zapobiegające wyskakiwaniu denerwujących okienek reklamowych. Do Chrome’a przekonała mnie jednak inna niezwykle cenna funkcja - mianowicie można w ramach konta Google zsynchronizować nie tylko kalendarz, ale również wszystkie zakładki! Oznacza to, że w domu, w pracy czy gdziekolwiek na świecie, gdzie zaloguję się do Chrome, mam wszystkie swoje linki i kalendarzowe terminy dostępne jak we własnym domowym gabinecie. Najbardziej cieszy mnie to, że już nie muszę walczyć z korygowaniem list zakładek w domu i w pracy, bo przy tej robocie zbyt często się myliłem.
Teraz wziąłem się za testowanie programów do robienia notatek i przechowywania plików w chmurze, jak Springpad, Evernote, Dropbox i Dokumenty Google. Ważne, że ma się do przechowywanych tam dokumentów dostęp z różnych urządzeń w różnych miejscach, co nieraz bardzo ułatwia życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz