środa, 4 stycznia 2012

Szklana kula 2012

Z początkiem nowego roku każdy szanujący się futurysta powinien coś przepowiedzieć. Ta myśl uporczywie obija się po mojej jaźni od pierwszych dni poświątecznych, więc nie ma rady - sięgam po szklaną kulę. Kota nie posiadam...

Będę chaotyczny, sięgając do rozmaitych warstw rzeczywistości. Najpierw polityka. Wybuchnie wojna - oczywiście z Iranem, o bombę. I nie chodzi tylko o Izrael, ale o wszystkie państwa regionu, z których żadne nie chce mieć atomowego sąsiada, w dodatku słabo przewidywalnego. Właśnie dzięki temu ta wojna pozostanie lokalna. Dla Rosji Iran jest figurą w grze, ale Rosja wciąż jest za słaba, żeby się stawiać. Wielką niewiadomą pozostaje Turcja, pretendująca do roli lokalnego mocarstwa. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Turcy wkrótce przeprowadzili z pięć podziemnych prób jądrowych. Zrobią to z pewnością, jak tylko Iran zbuduje swoją bombę. No ale nie zbuduje, bo zostanie zbombardowany. I to tak dotkliwie, że rozważy rezygnację z technologii jądrowych, jak to kiedyś stało się w Libii.
Kryzys finansowy. Owszem, rozwinie się, a jego skutkiem będzie powszechna inflacja. Oczywiście taka, żeby państwa mogły wygarnąć środki z kont obywateli, a potem de facto obniżyć im pensje - w końcu ktoś musi za to wszystko zapłacić, a na krańcu łańcucha zawsze wisi obywatel. Kiedyś to nawet miało swoją nazwę: podatek obywatelski. Trafne jak cholera! No, ale co dalej? Rozgrywka główna nastąpi między finansjerą spekulującą (a więc prawie całą), a tymi pragmatycznymi politykami, którzy patrzą dalej niż czubek nosa. Mimo że spekulacyjna finansowość opłaciła się rządom (podatki!), to widać, że układ co raz traci stabilność, i pochyla się przy każdym kryzysie coraz mocniej. Coś trzeba w tym zmienić, ale ukrócenie spekulacji (która oczywiście także doiła obywateli) pozbawi dochodów dużą część finansjery, a to zaboli. Kto wygra? He, he, musiałbym mieć jeszcze ze trzy kule, i kupić kota. Pewnie szwindel zostanie, tylko dorobi się mu stateczniki - do następnego razu.
Technologia. Google wyprodukuje osobistego asystenta,
który zmieści się w smartfonie, w uchu, w piercingu. To będą 10-rdzeniowe komputery reagujące na mowę i wyświetlające holograficzny obrazek na wysokości oczu (albo wprost na siatkówce oka), podłączone do chmury z wyszukiwarką, bazą danych, i - uwaga - sprofilowane indywidualnie na każdego użytkownika. No, taka dodatkowa podręczna mózgo-pamięć.
Polska literatura fantastyczna. Następcy Lema wciąż nie widać, nasi obecni WIELCY są trochę elitarni albo ulegają powolnej klasycyzacji. Wydawnictwa trwają albo wchodzą w schyłkowość, tylko jedno rozwija się burzliwie - tam jest wybieg dla MŁODYCH LWÓW, pisarzy młodych duchem, mających coś nowego do powiedzenia. Nazw nie będę tu wymieniał, jaki jest koń każdy widzi.
Można byłoby w tym miejscu szlachetnie złożyć życzenia noworoczne, ale... taki występ jakoś kojarzy mi się z bezosobowym orędziem telewizyjnym burmistrza. Zdecydowanie wolę składać życzenia osobiście, także lubię otrzymywać takie ad personam, adresowane tylko do mnie - te cenię najbardziej. I tak wszyscy czytelnicy wiedzą, że im dobrze życzę - nawet bez okazji.
__________________________________
Więcej prognoz dotyczących człowieka, cywilizacji i eksploracji kosmosu znajdziesz w mojej książce "Jak NIE zginie ludzkość". Jeszcze do kupienia!

2 komentarze:

  1. "a tymi pragmatycznymi politykami, którzy patrzą dalej niż czubek nosa."
    - mam wrażenie, że tu wkroczyłeś na teren literatury fantasy;).

    Co do "osobistego asystenta", to stawiałbym raczej na Apple niż na Google. Tak czy owak pewnie zrobiłbym z nim to samo, co pewien rozbitek z Wuchem.

    OdpowiedzUsuń
  2. @a: Każda przepowiednia (zauważ, że nie użyłem określenia "prognoza") ma w sobie sporo fantastyki. Zaś politykom wszak nie przypisuję empatii, lecz czysty pragmatyzm.

    Osobisty asystent to fragment nowego świata przyszłości, o którym sam piszesz - myślę, że musimy się do niego dostosować, bo inaczej bylibyśmy jako ci dzisiejsi bezinternetowcy. Google ma swoją przeglądarkę, ale pewnie i Apple coś wypuści, i Samsung.

    OdpowiedzUsuń