Każdy powie: no, żeby się reklamował. A ja powiem: pewnie trochę tak, ale są lepsze sposoby. Blogu nie wymyślono, on istniał od kiedy istnieje pismo, tyle że wtedy nazywał się „kronika”, dziennik” czy „pamiętnik”, i bazgrało się go piórem na papierze. Teraz wali się w klawiaturę, a niedługo będzie się puszczało wiązki elektroencelograficznie prosto z głowy w sieć. Taka to różnica: kiedyś dzienniki nosiło się do wydawcy, teraz kliknięciem wysyła w świat, no i - uwaga, bo to jest ważna różnica - można natychmiast dostać odpowiedź, a nawet porozmawiać. Takie informatycznie wspierane, nowoczesne Forum Romanum albo plotkarski salonik, zależy co kto mówi. Przy czym nie zapominajcie, blogowicze: czym mądrzej napiszecie, tym mądrzejsze będą komentarze (i vice versa, niestety).
Ale wróćmy do pisarzy. Właściwie to ich obowiązkiem jest spisywanie historii i noszenie ich do wydawcy (dopóki jakiś geniusz nie wymyśli, jak pisarz może dostać honorarium za utwór wpuszczony w sieć). Czyli nie powinni tracić czasu na jakieś tam blogowanie, to inni zrobią za nich równie dobrze, a pisarskim psim obowiązkiem jest wzbogacanie księgozbiorów, bo w tym celu Bóg strząsnął na nich swoją iskrę. A więc - wara od blogów?
No, nie całkiem. Chociaż ogólnie to prawda, to znaczy sprawdza się w praktyce - pisarze generalnie blogują skąpo, albo wcale. Gdy chcą odpocząć od aktualnie pisanej powieści, wolą wypuścić coś większego niż blog, jakiś artykuł, recenzję, wywiad. Ale bywają wyjątki. Czasem pisarz cierpi na nadmierne gadulstwo epistolarne i nie wystarczy mu osiem godzin dziobania w klawiaturę, on musi jeszcze spędzić dziewiątą przy blogu. Może też cierpieć na nadmiar pomysłów, np. na powieści, opowiadania, felietony, pogaduszki, na życie, współżycie, picie czy jogging o świcie. Szkoda, żeby takie pomysły się marnowały, prawda? Trzeci powód: pisarz też człowiek i chciałby skomentować to i owo w formie mniej lub bardziej literackiej. Poza wszystkim są trendy, a pisanie blogów jest dziś „trendi”. I jest szalenie proste.
U mnie - przynajmniej tak mi się wydaje - głównym powodem założenia bloga jest dysproporcja między ilością pomysłów, spostrzeżeń i refleksji, a możliwością ich literackiego czy publicystycznego wykorzystania. Poza tym, blog ma być uzupełnieniem mojej strony autorskiej, i właśnie w tym miejscu moi czytelnicy i znajomi, i wszyscy inni, będą mogli ze mną pogadać. A ja z nimi.
Witamy w blogosferze:).
OdpowiedzUsuńA ja sobie właśnie o swoim blogu przypomniałem i odnawiam z nim znajomość. Zaraz zalinkuję do Twojego, Andrzeju, bloga :)
OdpowiedzUsuńEmilu -
OdpowiedzUsuńprawie rok Cię nie było na blogu, ale gdzieś przeczytałem (Facebook?), że piszesz doktorat. No to sprawa wydała mi się jasna. Ale jakbyś uaktywnił się byłoby dobrze. Jaki masz temat pracy?
Mam do Ciebie adres mailowy na tlenie, czy jest aktualny?