niedziela, 20 marca 2011

Dyson, herezje, globalne ocieplenie i sens istnienia

Niech mi nikt nie mówi, że nie ma czegoś takiego jak fatum, palec boży, zrządzenie losu itd. Czasopisma „Polityka” nie miałem w ręku z 10 lat, no... bo nie. Wchodzę dwa dni temu do jakiegoś saloniku z gazeciarstwem, otwieram kilka czasopism, a potem sięgam po „P.” i szukam działu nauki. Patrzę - a tu wywiad z Freemanem Dysonem, tym prawdziwym, od „sfery Dysona”! (Sfera miała otaczać gwiazdę, aby wykorzystać całość jej emitowanej energii). Przejrzałem i stwierdziłem, że muszę to uważnie przeczytać, ba, przestudiować! Jak ktoś jeszcze będzie miał ochotę, a polecam z całych sił, to tutaj. A tu prywatna strona Freemana D.
Zdjęcie uczonego z Wikipedii.
Przede wszystkim - heretyk nauki, podający w wątpliwość prawdy uświęcone przez autorytety, w tym rozmaite poprawności (polityczne, ekologiczne i inne). Uznaje, że ma miejsce globalne ocieplenie, ale nie jest absolutnie przekonany, że wywołuje je człowiek. Wszak na to antropocentryczne twierdzenie nie ma żadnych dowodów, za to są dowody, że w paleohistorii ocieplenia zdarzały się wielokrotnie, a stężenie dwutlenku węgla bywało 5-krotnie wyższe od dzisiejszego, i to bez ludzkiej wrażej działalności. Konkludując: bardzo kosztowne dla cywilizacji samoograniczenia, które szczególnie uderzają w kraje rozwijające się, zapewne są z gruntu chybione.
Poza tym Dyson uważa, że życie nie tylko wyjdzie poza Ziemię, ale że intelekt (ludzki czy inny) ma do spełnienia ważną rolę, że „wpisuje się dobrze w architekturę wszechświata”. Mówiąc krótko, inteligentne istoty mają w kosmosie swoją rolę do spełnienia, a ich ewolucyjnym zadaniem jest dalsze przekształcanie wszechświata - że, być może, powstanie rozumnego życia jest kolejnym etapem naturalnej ewolucji gwiazd, bez którego dalej ani rusz. A że nie przy każdej gwieździe urodzi się życie - cóż, również nie każda gwiazda będzie supernową.
Reasumując: po pierwsze, przeżyłem intelektualne wzruszenie, bo nie codziennie obcuje się z intelektem tej miary. Po drugie, bliskie mi jest „heretyckie” podejście Dysona, bo trzeba myśleć i wątpić, bez tego nie pójdziemy ani kroku naprzód. Po trzecie, o tych i podobnych zagadnieniach pisałem wielokrotnie (artykuły, książka „Jak nie zginie ludzkość”), i naprawdę napełniła mnie otuchą konstatacja, że sporo wcześniej tak wybitny umysł jak Dyson wypowiadał się w podobnym duchu (o czym nie wiedziałem, kojarzyłem go tylko ze „sferą”). Po czwarte, po lekturze wypowiedzi tego myśliciela świat staje się trochę bardziej uporządkowany, entropia nie rośnie tak beznadziejnie szybko jak przedtem, i pojawia się coś w rodzaju cienia sensu. A to naprawdę dużo.

2 komentarze:

  1. A ja ostatnio się "nawróciłem", bo też nie miałem przekonania co do przyczyn. Ale sukcesywnie przekonuję się, że tak nie jest. Z ostatnich znalezisk, blog:
    http://doskonaleszare.blox.pl/

    Innym sympatycznym miejscem (choć bardzo rzadko poświęconym tym tematom) jest Bad Astronomy:

    http://blogs.discovermagazine.com/badastronomy/
    Często weryfikujący prasowe głupoty.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.skepticalscience.com/argument.php?f=percentage

    OdpowiedzUsuń