sobota, 30 lipca 2011

Ucieczka od prywatności

Jedną z form dogmatycznej poprawności politycznej jest doprowadzona do absurdu ochrona danych osobowych. Jeśli idziesz z wizytą i chcesz znaleźć Iksińkiego na liście lokatorów, próżny trud - takie listy zdjęto już wiele lat temu. Chcesz poszukać jego adresu w książce telefonicznej - też nic z tego.
Znakomitą inicjatywą Googla jest fotografowanie świata - już kilka lat temu na jednym z wykładów popierałem stworzenie cyfrowego uniwersum, które moglibyśmy zwiedzać nie ruszając się z fotela. I oto mamy jego forpocztę - ale niektórym się nie podoba, że na zdjęciach widnieją ich numery samochodów czy, o zgrozo, twarze! Ciekawe, że ze swoimi twarzami obnosimy się publicznie, a jak tylko ktoś zamieści ich fotografię, wygrażamy pięściami.
Podobnie z numerami rejestracyjnymi - przecież normalnie są widoczne dla każdego. Czyżby właściciel samochodu chciał ukryć swoją obecność w tym czy innym miejscu? Czemu, jeśli nie planuje łamania prawa? Poza tym, policja i tak wie co trzeba, chociażby z kamer, a zwykłym zjadaczom chleba numer nic nie powie. Więc po co ten cyrk?
Wyjąwszy zajadłych „poprawnościowców” (zawsze znajdzie się jakaś ekstrema), normalnym ludziom niezbyt podoba się ucieczka w głęboką prywatność i, co za tym idzie, jeszcze większa atomizacja społeczeństwa. Ludzie chcą żyć w społecznościach, w grupach, chcą się pokazać, a nie chować się po norach jak borsuki. Stąd właśnie bierze się tak wielka popularność portali społecznościowych, jak Facebook czy nowy Google+. Tam każdy występuje pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem (inaczej taki portal ma niewielki sens), ludzie podają swoje dane, zainteresowania, fotografie, słowem - z premedytacją łamią zasady ochroniarskie. Również zdjęcia zamieszczane np. na Picasie ukazują osoby i ich życie prywatne, czego nikt jakoś się nie wstydzi i nie boi.
Można powiedzieć, że każda przesada jest niedobra, ponieważ zazwyczaj obraca się przeciwko początkowo zacnym zamysłom projektodawców. Dotyczy to wielu zjawisk życia społecznego. A więc - rozsądek przede wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz