Tak, to odczułem najpierw - prostotę. Piękną, lekką prostotę
słów, które obsiadały strukturę wiersza jak małe ptaki, jak kolorowe kolibry.
Czasem wydawało się, że prostota zamienia się w zwyczajność, a brak rygoru
ciąży ku brakowi porządku - ale nie, po zagłębieniu się w wiersz natychmiast pojawiał
się kształt myślowy, a jeszcze wyraźniej uczuciowy, emocjonalny, objawiało się
piękno. To było jak przejście od kolorowych kropek offsetu do obrazu, na który
się składały, oglądanego z pewnej odległości, kiedy kształty i barwy zajmują
swoje miejsca i organizują wyższy poziom przekazu.