Tak, to odczułem najpierw - prostotę. Piękną, lekką prostotę
słów, które obsiadały strukturę wiersza jak małe ptaki, jak kolorowe kolibry.
Czasem wydawało się, że prostota zamienia się w zwyczajność, a brak rygoru
ciąży ku brakowi porządku - ale nie, po zagłębieniu się w wiersz natychmiast pojawiał
się kształt myślowy, a jeszcze wyraźniej uczuciowy, emocjonalny, objawiało się
piękno. To było jak przejście od kolorowych kropek offsetu do obrazu, na który
się składały, oglądanego z pewnej odległości, kiedy kształty i barwy zajmują
swoje miejsca i organizują wyższy poziom przekazu.
Jakże inna jest ta poezja od ciężkiej i mesjanistycznej powagi Miłosza czy rebusologii Różewicza, może już w swojej założonej konstrukcji (nie treści) bardziej przypomina dzieła ks. Twardowskiego. Czasem te barwne słówka dają iście wirtuozerski popis:
Koloratura
Człowieka przez wysokie C
kocha i zawsze kochać chce,
dla niego w gardle ma lusterka,
trzykrotnie słówek ćwiartki ćwierka,
i drobiąc grzanki do śmietanki
karmi baranki z filiżanki
filutka z filigranu.
Nie jestem znawcą, te słowa piszę bardziej bazując na emocjach
- ale sądzę, że dziś mało jest poezji zbudowanej z prostych fraz, sięgającej
wysokich półek.
Inną cechą Szymborskiej - zarówno osoby, jak i jej
twórczości - jest humor i dystans. Nawet jej najbardziej tragiczne utwory
pisane są bez rozdzierania szat i wypłakiwania krwawych łez, a wszystkie inne zawierają
dużo humoru, z jej własnym wierszem nagrobnym włącznie (Wieczny odpoczynek /
raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup / nie należał do żadnej z literackich
grup.). Rzeczywistość i wszystkie jej problemy potrafiła traktować z dystansem,
wydawać by się mogło, że świat jest dla niej partnerem do przyjacielskiej,
żartobliwej rozmowy. Podobnie postępowała w życiu - starała się nie traktować
spraw śmiertelnie poważnie, nie przejawiała ani krzty zadufania, egotyzmu czy
pychy.
Napisała mnóstwo zabawnych fraszek. Oto próbka jej twórczości
z lżejszego repertuaru:
Oszczędzając trud kochanki
Oszczędzając trud kochanki
Pij herbatę z brudnej szklanki.
Miast okradać krowę z mleka
Dój bliskiego ci człowieka.
Przedłuż szczurom żywot krótki
Powyjadaj z kątów trutki.
Nie męcz aptek i lekarza
Sam znajdź drogę do cmentarza.
Powyższe cytaty zaczerpnąłem z biografii Wisławy
Szymborskiej (Pamiątkowe rupiecie, Anna Biknot, Joanna Szczęsna, Znak, Kraków 2012). To spora księga, którą warto mieć na półce, a także warto ją przestudiować.
Miejscami przytłacza archiwistycznym szczegółem, ale jak już się wgryźć,
wszystkie te szczegóły okazują się interesujące lub nawet frapujące. Polecam!
Tak na marginesie: Szymborska w młodości należała do partii,
miała także wcale niemały epizod socrealistyczny w swojej twórczości. A Lem?
Geneza takich postaw u wybitnych intelektualistów jest zagadkowa, zwłaszcza że
potem zazwyczaj wszyscy się z nich wycofywali. Ale to temat na osobne
rozważania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz