czwartek, 15 grudnia 2016

KONGRES LEMO(futuro)LOGICZNY, Wrocław, 28-30.11.2016

Wziąłem udział w tym wydarzeniu, które było prawdziwym kamieniem milowym w historii rozważań nad fenomenem Lema. Prof. Stanisławowi Beresiowi, badaczowi Lema i człowiekowi kipiącemu pomysłami, udało się zgromadzić w jednym miejscu imponujące gremium profesorów (oraz naukowców mających ten tytuł w zasięgu ręki), a także pisarzy, filmoznawców, tłumaczy oraz różnej maści lemologów. Następnie w dziewięciu debatach panelowych wystąpili językoznawcy, literaturoznawcy, kulturoznawcy, pisarze, astrofizycy, lekarze, biolodzy, fizycy i matematycy, a także ludzie znający Lema bezpośrednio i z nim współpracujący. Pokazał się także pierwszy (i chyba ostatni) polski kosmonauta, gen. Hermaszewski. Na koniec mieliśmy improwizowaną sesję jazzową, programowo inspirowaną twórczością Lema, a w antraktach muzycy zostali poproszeni o wypowiedzi na tematy egzystencjalne.
 
Stanisław Lem. Źródło: Wikipedia

Ogółem - było świetnie. Przede wszystkim kongres stanowił ucztę intelektualną, albowiem wybitnych specjalistów, znających prozę Lema i otwartych na szerszy dyskurs, słuchało się z prawdziwą przyjemnością. Ci naukowcy przebili się już dawno przez analityczny poziom badania szczegółów i weszli w obszar uogólnień i syntez, czyli w swoich dziedzinach reprezentowali nie tylko inteligencję, ale bez wątpienia także mądrość. Nadto, co jest szalenie istotne, zdążyli wyszlifować swój język w trakcie niezliczonych wykładów i prelekcji, a więc byli komunikatywni na poziomie optymalnie przykrojonym do zgromadzonego audytorium. Organizatorzy obiecują wydanie książki, zawierającej wszystkie wypowiedzi - byłaby to na pewno nie lada gratka dla wielbicieli Lema. 
Z Gazety ESK Wrocław 2016(6). Na zdjęciu prof. S. Bereś, spiritus movens całej imprezy.

Oprócz przyjemności był też pożytek - w moim przypadku wiele informacji uległo usystematyzowaniu i wzbogaceniu, doszły też nowe. Dowiedziałem się na przykład, że Lem chętnie stylizował swój język na młodopolszczyznę, czyli czerpał ze źródeł odległych o 60 lat, i że jego dzieła, przepełnione filozoficznym dyskursem i cyzelowane językowo, są w zasadzie niefilmowalne. Uzyskałem też sporo nowych wiadomości o korzeniach Lema, o jego żydowskim pochodzeniu, o tym, jak ponure czasy okupacji wpłynęły na jego ogląd rzeczywistości i na twórczość. Lem niechętnie wspominał ten okres, chyba wypierał go ze świadomości, lecz nie do końca to mu się udało. Pod koniec tłumacze wyliczyli, że najwięcej tłumaczeń dzieł Lema było na język niemiecki, a jedno z czołowych miejsc na tej liście zajmuje hiszpański (porównywalne z angielskim). 
Matematyczne analizowanie tekstów Lema. Źródło: Bibliopolis.

Warto wspomnieć także o frekwencji na spotkaniach. Otóż duże audytoria były w zasadzie pełne przez cały czas trwania Kongresu, przy czym dopisała głównie młodzież. To jest naprawdę zadziwiające, wszak z wielorakich statystyk wynika, że obecnie młodzi ludzie raczej stronią od Lema, a ogólnie nie interesują się fantastyką naukową, kierując się bardziej ku fantasy, horrorowi czy space-operze. 
Od lewej: W. Orliński, A. Zimniak. Źródło: Bibliopolis.

Przypomniała mi się LEMoniada, impreza którą w 1. rocznicę śmierci Lema w 2007 r. zorganizowaliśmy w Domu Literatury w Warszawie (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Oddział Warszawski). Obsady paneli: warszawskiego (dziewięć lat temu) i pisarskiego wrocławskiego (w tym roku) były niemal identyczne, jednakże frekwencja w stolicy - żenująco niska, zaś wrocławska - znakomita. Mogę się tylko domyślać, na czym zasadza się sukces Beresia i Grina - zresztą wydaje się, że oni sami są trochę zaskoczeni rozmiarem powodzenia własnego przedsięwzięcia. A zatem, nasz pisarski panel we Wrocławiu stanowił część większej i znakomitej całości, otoczenie aż jaśniało od gwiazd. Drugi powód to chyba reklama, dotarcie z obszerną informacją do zainteresowanych środowisk. Trzecia sprawa - rozmach, skala. Wrocławski kongres był wydarzeniem naprawdę dużego kalibru, tak został zaplanowany od początku, zatem - MUSIAŁ się udać! Sprawdza się po raz kolejny teza psychologów, że jak ktoś sam się docenia, to i inni go poważają...

Zadajmy retoryczne pytanie: czy warto organizować tego rodzaju imprezy? Odpowiedź, zwłaszcza w kontekście wspomnianej frekwencji, jest oczywista, więc od razu przejdę do uzasadniania. Po pierwsze, przypominamy wybitnych autorów i ich dorobek, ważny dla naszej kultury, walcząc z rosnącą entropią zapomnienia. Po drugie, przedstawiamy młodym ludziom i analizujemy problematykę i kulturowe wzorce, reprezentowane przez tych ważnych twórców. Po trzecie, wielcy interpretatorzy ukazują analizowaną twórczość i sylwetki twórców w szerszym kontekście czasów współczesnych, co, jako się rzekło, może być bardzo interesujące jako zupełnie oddzielny spektakl.

Tym bardziej, po tych nieco chaotycznych uwagach, chciałem podziękować organizatorom, przede wszystkim prof. Beresiowi, za zaproszenie mojej skromnej osoby. Zastanawiam się, dlaczego właśnie mnie spotkało to wyróżnienie, wszak nie należę do szczególnych znawców literatury Lema. Wydaje się, że przyczyna jest następująca: zaliczyć mnie można do najstarszych w Polsce, wciąż aktywnych pisarzy sf, którzy wzrastali wraz z pisarstwem Lema. Faktycznie tak było, wychowałem się na jego prozie - jeszcze jako młody czytelnik - ale to właśnie Lem zdefiniował kanon fantastyki naukowej, który uznaję do dziś. Zacząłem pisać nieco później, w okresie, kiedy już ochłonąłem z lemowych zachwytów, mogę więc jako autor odnosić się do jego twórczości z pewnego dystansu, lecz wciąż mając w pamięci dzieło mistrza. Także w pewnym stopniu jestem w stanie oceniać dorobek Lema z pozycji naukowca o ścisłym wykształceniu. Zapewne z tych kilku powodów pasowałem organizatorom na panelistę.

Mimo zauroczenia jego dziełem, Lem tylko nieznacznie wpłynął na moją twórczość, ponieważ byłem wtedy, gdy sam zacząłem pisać, już od niego za daleko. Wspominam o tym w innym miejscu: https://www.facebook.com/zimniak.andrzej/posts/1562127650481088. Na oficjalnej stronie Kongresu znajduje się program, w którym wymienieni są wszyscy paneliści: http://www.wroclaw2016.pl/kongres-lemologiczny.
 Jazzmani w akcji (źródło własne).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz