Jedną z form dogmatycznej poprawności politycznej jest doprowadzona do absurdu ochrona danych osobowych. Jeśli idziesz z wizytą i chcesz znaleźć Iksińkiego na liście lokatorów, próżny trud - takie listy zdjęto już wiele lat temu. Chcesz poszukać jego adresu w książce telefonicznej - też nic z tego.
Znakomitą inicjatywą Googla jest fotografowanie świata - już kilka lat temu na jednym z wykładów popierałem stworzenie cyfrowego uniwersum, które moglibyśmy zwiedzać nie ruszając się z fotela. I oto mamy jego forpocztę - ale niektórym się nie podoba, że na zdjęciach widnieją ich numery samochodów czy, o zgrozo, twarze! Ciekawe, że ze swoimi twarzami obnosimy się publicznie, a jak tylko ktoś zamieści ich fotografię, wygrażamy pięściami.