niedziela, 22 stycznia 2012

Gruźlica odporna na wszystko?

Sloganem stało się powiedzenie, że człowiek nie ma naturalnych wrogów. Otóż jest to tylko połowa prawdy - bo mówimy o tym, co da się zobaczyć gołym okiem. Natomiast w  mikroświecie toczy się walka na śmierć i życie, a człowiek bynajmniej nie zajmuje w tym starciu pozycji hegemona, lecz jest zaledwie stroną.
Oczywiście, mamy leki, w tym antybiotyki, i wiemy trochę o higienie i zdrowym trybie życia. W latach siedemdziesiątych ub. wieku naczelny lekarz w USA odtrąbił zwycięstwo nad zarazkami

niedziela, 8 stycznia 2012

Mona Lisa z herbaciarni i socjobiologia

Widziałem cud-dziewczynę! No, może nie dziewczynę, bo musiała mieć powyżej 30-tki. Może także nie „cud”, bo ramiona miała zanadto toczone, a od pasa w dół była nieco posągowa. Ale twarz - wprost jaśniejąca urodą, a do tego ta młodzieńcza dynamika ruchów! Gapiłem się zupełnie niepoprawnie i seksistowsko, nie wiedząc za bardzo jaką herbatę kupuję, ale ona nie miała zamiaru wnieść oskarżenia, znosiła moje spojrzenia lekko jak muśnięcia promieni słonecznych. Po wyjściu zastanowiłem się, skąd wzięło się takie gwałtowne zauroczenie pana w „godnym” wieku dwukrotnie młodszą osóbką?
Jestem właśnie w trakcie lektury książki „Polityczne zwierzę” Krzysztofa Szymborskiego, traktującej o socjobiologii, więc podążyłem myślą w kierunku ewentualnych ewolucyjnych pożytków owego afektu.

środa, 4 stycznia 2012

Szklana kula 2012

Z początkiem nowego roku każdy szanujący się futurysta powinien coś przepowiedzieć. Ta myśl uporczywie obija się po mojej jaźni od pierwszych dni poświątecznych, więc nie ma rady - sięgam po szklaną kulę. Kota nie posiadam...

Będę chaotyczny, sięgając do rozmaitych warstw rzeczywistości. Najpierw polityka. Wybuchnie wojna - oczywiście z Iranem, o bombę. I nie chodzi tylko o Izrael, ale o wszystkie państwa regionu, z których żadne nie chce mieć atomowego sąsiada, w dodatku słabo przewidywalnego. Właśnie dzięki temu ta wojna pozostanie lokalna. Dla Rosji Iran jest figurą w grze, ale Rosja wciąż jest za słaba, żeby się stawiać. Wielką niewiadomą pozostaje Turcja, pretendująca do roli lokalnego mocarstwa. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Turcy wkrótce przeprowadzili z pięć podziemnych prób jądrowych. Zrobią to z pewnością, jak tylko Iran zbuduje swoją bombę. No ale nie zbuduje, bo zostanie zbombardowany. I to tak dotkliwie, że rozważy rezygnację z technologii jądrowych, jak to kiedyś stało się w Libii.
Kryzys finansowy. Owszem, rozwinie się, a jego skutkiem będzie powszechna inflacja. Oczywiście taka, żeby państwa mogły wygarnąć środki z kont obywateli, a potem de facto obniżyć im pensje - w końcu ktoś musi za to wszystko zapłacić, a na krańcu łańcucha zawsze wisi obywatel. Kiedyś to nawet miało swoją nazwę: podatek obywatelski. Trafne jak cholera! No, ale co dalej? Rozgrywka główna nastąpi między finansjerą spekulującą (a więc prawie całą), a tymi pragmatycznymi politykami, którzy patrzą dalej niż czubek nosa. Mimo że spekulacyjna finansowość opłaciła się rządom (podatki!), to widać, że układ co raz traci stabilność, i pochyla się przy każdym kryzysie coraz mocniej. Coś trzeba w tym zmienić, ale ukrócenie spekulacji (która oczywiście także doiła obywateli) pozbawi dochodów dużą część finansjery, a to zaboli. Kto wygra? He, he, musiałbym mieć jeszcze ze trzy kule, i kupić kota. Pewnie szwindel zostanie, tylko dorobi się mu stateczniki - do następnego razu.
Technologia. Google wyprodukuje osobistego asystenta,